Zmiany

Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
m
brak opisu edycji
Za budynkiem o nazwie „Fiolet” w kierunku centrum miasta stoi rząd czterech siedmioosiowych, murowanych kamienic dwukondygnacyjnych, przeznaczonych na cele mieszkalne na piętrze i handlowo-usługowe na parterze, o czym świadczą choćby bramy wjazdowe na podwórza w centralnych osiach. Są to budynki pochodzące z końca XIX w.
Pierwotne, bogate w ornamenty elewacje tych kamienic w formie gzymsów, obramień okiennych, nadproży, płycizn wielokształtnych, przeźroczy przetrwały tylko w poziomie pięter. Partery tylko w niektórych fragmentach zachowały dawną ornamentykę. W większości została ona usunięta lub zatarta podczas remontów dostosowujących istniejące tu sklepy do współczesnych wymogów han¬dlowychhandlowych.
Kolorystycznie elewacje te przedstawiają sobą prawdziwą mozaikę barw w małym stopniu ze sobą zharmonizowaną, nie mówiąc o tym, że niektóre straszą plamami po odpadniętej farbie.
W porównaniu do innych w tej szeregowej zabudowie ciekawie przedstawia się odremontowany budynek pod numerem 29, mieszczący obecnie dwa sklepy a także dający miejsca noclegowe.<ref>Stan na rok 2016.</ref><br/>
Smutny i odstraszający wygląd przedstawia sobą wyglądający na opuszczony budynek pod numerem 27, stwarzający wrażenie wymarłego i skazanego na rozbiórkę. W niejnim, a najprawdopodobniej stojącej do dziś w podwórzu po prawej stronie oficynie, przyszedł w 1911 r. na świat, w żydowskiej rodzinie ubogiego kupca tkanin łokciowych, [[Reshevsky Samuel|Samuela Rzeszewskiego]], niezwykle utalentowany szachista.
Podwórze z tej posesji można uznać za typowe dla kamienic tej części alei.
Po obu stronach brukowanego tu dziedzińca na pierwszym planie stoją przeważnie murowane, często piętrowe oficyny, a dalej w głębi parterowe budynki i drewniane komórki.
Jeden należący do Braumkiego po przeciwnej stronie ulicy, drugi w oficynie posesji pod numerem 25, gdzie w firmie Gotliebowskiego było prawdopodobnie drukowane lokalne czasopismo o dwuwyrazowym tytule, zaczynającym się od słowa „Ozorkowski...”.
Niedogodnością dla użytkowników tych podwórzy do okresu II wojny światowej była płynąca równolegle do alei rzeka Bzura, z wówczas nieobwałowanymi brzegami i opadającym ku niej terenem, który nader często był podtapiany, a nie¬rzadkonierzadko, przy wysokich stanach wody, zalewany.
Problem z kapryśną [[Bzura|Bzurą]] rozwiązywano wówczas w prosty sposób. Budynki czy szopy znajdujące się w strefie powodziowego zagrożenia budowano po prostu na palach, tak jak tubylcy budują chaty na wybrzeżach wysp dalekiej Polinezji. Dopiero zbudowanie umocnień na rzece rozwiązało ten problem.<ref>Źródło: Frątczak S., Spacer po Ozorkowie. Trasa 5: dawnymi alejami Piłsudskiego - dziś kardynała Wyszyńskiego - cd., W: Wiadomości Ozorkowskie 2014, nr 17, s. 10.</ref> <br/>

Menu nawigacyjne